Serdecznie dziękujemy przede wszystkim uczestnikom naszych zawodów. Dopiero czwarty wyścig, a mieliśmy przyjemność gościć u nas już 600 kolarzy .
Dzięki Wam – wszystkim startującym – przekonaliśmy się na własne oczy jak duże jest zainteresowanie imprezami tego typu. Cieszymy się, że „duch walki” w narodzie nie ginie…
Dziękujemy uczestnikom, ale również bardzo dziękujemy wszystkim, którzy pomogli Jastrzębiom Łaskim w zorganizowaniu wyścigu. Były to instytucje reprezentowane w szczególności przez osoby: Starosty Łaskiego Pana Cezarego Gabryjączyka, Burmistrza Łasku Pana Gabriela Szkudlarka, Wójta Gminy Buczek Pana Bronisława Węglewskiego, Wójta Gminy Sędziejowice Pana Jerzego Kotarskiego, Wójta Gminy Widawa Pana Sylwestra Wożniaka. Nie udałoby się przeprowadzić imprezy bez pomocy niezastąpionych strażaków z OSP w : Czestkowie, Restarzewie Cmentarnym, Rogóźnie, Widawie, Sędziejowicach i Pruszkowie oraz wolontariuszy z I Liceum Ogólnokształcącego w Łasku. Na naszej stronie internetowej prezentujemy osoby i firmy sponsorów – proszę państwa z pewnością są to firmy z którymi bez obaw można prowadzić interesy. Są to ludzie otwarci na potrzeby innych, pełni życzliwości i bezinteresowności. Szczerze Ich polecamy.
Wszystkim raz jeszcze ogromne podziękowania, a do uczestników kilka uwag:
Przepraszamy za niedociągnięcia organizacyjne – każdy kolejny wyścig to nowe wyzwania. Staramy się wyciągać wnioski na przyszłość. Uwaga! Wszystkie osoby które nie otrzymały lub otrzymały niewłaściwą statuetkę prosimy o przesłanie danych do wysyłki. Staraliśmy się sporządzić na bieżąco taką listę, ale upewnimy się, że jest pełna po Państwa mail’ach. Firma która popełniła omyłkę zobowiązała się do niezwłocznego naprawienia „wyrządzonych szkód” i bezpośredniego przesłania właściwych statuetek.
Już w trakcie ceremonii zakończenia zawodów został skradziony cenny rower szosowy. Do tej pory coś takiego nas nie spotkało więc bardzo nas to zmartwiło. Na szczęście błyskawiczna akcja przeprowadzona przez policjantów z Powiatowej Komendy Policji w Łasku pozwoliła na odzyskanie roweru. Tą drogą naszym policjantom bardzo dziękujemy.
Jeszcze raz dziękując, w imieniu Klubu Rowerowego Jastrzębie Łaskie zapraszam wszystkich do Łasku w przyszłym roku na V Supermaraton. Nie wykluczone, że w związku z licznymi prośbami uda nam się zorganizować w ramach przyszłorocznej imprezy wyścig na dystansie ULTRA, czyli ponad 400 km dookoła centralnej Polski – Trzebnica obiecała współpracę!!!
W tym roku planujemy przeprowadzić jeszcze co najmniej dwie duże imprezy kolarskie. Pierwsza to jeszcze w czerwcu wyścig ze startu wspólnego w Buczku – regulamin i zapisy tutaj. We wrześniu natomiast V Maraton MTB – po nowej, bardzo ciekawej i dosyć trudnej trasie, oraz ze specjalnym odcinkiem przeznaczonym dla dzieci. Zapraszamy!
Z pozdrowieniami – Paweł Cichy
Dzięki Jastrzębie było ekstra!
Mam nadzieje ze złodziej roweru potknął się parę razy i grzmotnął głową o krawężnik zanim posadzono go w radiowozie ;)
Do zobaczenia za rok !!
Dzięki Mistrzu! :) do zobaczenia :)
Dziękujemy za wspaniałą imprezę Studio M
My (uczestnicy) dziękujemy za świetną imprezę!
Piękne dzięki za super udaną imprezę.
ode mnie macie wielkiego PLUSA za szybką pomoc techniczną i umożliwienie ponownego wystartowania :) imprezę zaliczam do udanych :)
Jako uczestnik (po raz drugi) maratonu w Łasku pozwolę sobie wygłosić kilka pochwał pod adresem organizatorów:
1. wzorowe zabezpieczenie trasy – strażacy i wolontariusze : ogromne ukłony i podziękowania , może niektórzy nie do końca byli właściwie poinstruowani o swojej roli , ale generalnie byli ,pomagali i za to szacunek
2. samochód straży asystujący czołówkę przez całą pierwszą pętlę
3. zorganizowanie przejazdu nad budowaną eS-ką – brawo ,brawo !!!
4. fajna koszulka w pakiecie i firmowe , dobrej jakości batony
5. lodówka na punkcie żywieniowym praktycznie w szczerym polu – możliwość schłodzenia głowy na trzeciej pętli bezcenna !
6. z mojej perspektywy start na GIGA o 8 rano – duży plus
Ponadto : dobrej i bardzo dobrej jakości asfalt na trasie , prawie idealna pogoda ;) ,duże zaangażowanie orgów i mamy imprezę ,która może śmiało aspirować do ekstraklasy organizacyjnej całego cyklu ku zadowoleniu startujących i satysfakcji organizatorów. Z pewnością wrócę za rok. Dziękuję Jastrzębiom za naprawdę udany maraton.
Organizacja rajdu bez zarzutów, ale honorowanie zwycięzców porażka! Nie rozumiem dlaczego organizuje się grupę rodzinną i zapomina się o niej. Wręczanie nagród w tej kategorii było nieporozumieniem, a nagrody dla dzieci istną porażką! Zamiast zacząć od tych maluchów, dla których przejechanie 34 km jest naprawdę wyczynem, nagrodzić i zachęcić do dalszej pracy, dzieciaki czekały kilka godzin, żeby dostać po cukierku. Wstyd!
Dzień dobry, dziękujemy za uwagi. Jeśli chodzi o kolejność nagradzania to rzeczywiście uwaga jest warta rozważenia. Natomiast do pozostałej części uwag trochę głupio mi się odnosić… Powiem tylko, że dzieciaki startujące za darmo otrzymały: pełny pakiet startowy z koszulką, medal i upominki od sponsorów. Być może taki „cukierek” to rzeczywiście mało, ale w takim razie zapraszamy Pana do wsparcia w przyszłym roku. Pozdrawiam.
Szanowne Jastrzębie,
Za olbrzymi wkład pracy uznanie i podziękowanie. Za zafundowanie nam lekcji kolarstwa przez orłów z Bełchatowa – wielki wstyd. Przede wszystkim złamaliście formułę maratonu – losowanie grup. Nazywając to „koncertem życzeń” wypuściliście „Lityńskich” razem, aby w jeździe drużynowej kręcili czasy do klasyfikacji indywidualnej – to jednak różne konkurencje? Gdy już orły z Bełchatowa dopadły po 20km słabeuszy którzy wystartowali przed nimi, rozpoczął się ich popis. Trenowałem kolarstwo i wiem jak można w sposób nawet cwaniacki i złośliwy, ale bezpieczny „upalić” konkurentów, którzy nie maja już sił albo nie chcą pracować. I poznałem nową formację – kolarski pociąg z wymiataniem. „Lityńscy” wachlarz na całą szerokość, a jeden z nich „orzeł wymiatający nr 483” bluzgami zachęcając do współpracy, w środku podążającej za wachlarzem grupy zaczynał jechać wężykiem, od krawędzi do krawędzi, usiłując zniechęcić do korzystania z ich pociągu. Figurę tą powtarzał kilkukrotnie.
Poinformowałem sędziów o tym wydarzeniu, kolega spiker nawet wspomniał o jakimś proteście i …..oddał głos, chyba samemu wymiatającemu. A ten w „serdecznych” słowach zaprosił do wspólnej jazdy z „Lityńskimi”. Zapomniał dodać, że jak ktoś nie będzie pracować to go zmiecie – do rowu albo pod nadjeżdżający z przeciwka samochód. Może inni uczestnicy pomogą w ocenie i określeniu takiego zachowania, bo organizatorzy to chyba „oj tam, oj tam, nic się przecież nie stało”.
Zgadzam się z kolegą. Co to ma znaczyć, że tak się losuje grupy, że robi nam się wyścig drużynowy?
Bez sensu. Jakie szanse ma ktoś, kto jedzie sam? Podłączyć się do pociągu nie pozwalają, no chyba, żę się jedzie cały czas w czubie, ale ile można tak pociągnąć? Każdy, kto chce chwilę odpocząć, jest kasowany od razu.
Beznadzieja. Panowie z Bełchatowa nie wiedzą co to jest sport.
@Bart: grupy nie były losowane – były ustawiane wg życzeń. Taką formułę przyjęliśmy w tym roku. Na pocieszenie mogę napisać, że prawdopodobnie to był pierwszy i ostatni raz. A najbardziej z tego powodu szczęśliwy będą ja osobiście, bo uwierz mi że spełnienie tych wszystkich życzeń przy 600 startujących wymagało mrówczej i mozolnej pracy, a i tak efekt jest taki, że znów jest cała masa niezadowolonych z powodu przydziału.
Na początku chciałbym również serdecznie podziękować organizatorom za wspaniały dzień. Po powyższych komentarzach widzę, że było trochę krytycznych uwag, ale ja jechałem chyba w różowych okularach, ponieważ wszystko mi się podobało.
Już przed samym maratonem wahałem się na jaki dystans się zapisać i zawracałem trochę głowę organizatorom (Paweł Lis). Dzięki tej korespondencji zostałem tak zmotywowany, że zapisałem się na dystans MEGA i nie żałuję. Muszę dodać, że jestem totalnym amatorem, więc 140km to było dla mnie duże wyzwanie.
A teraz jeszcze kilka podziękowań dla ludzi z trasy:
1. Dla kolegi z nr 40 – jechaliśmy razem przez pierwsze 20km i mimo że dałem tylko jedną słabą zmianę, sam mnie zachęcił, żebym jechał za nim.
2. Dla kolegów z numerami 207 i 142 i jeszcze jeden, ale numeru nie pamiętam. Jechaliśmy razem zgodnie współpracując co najmniej 20-30km.
3. No i ostatni etap, praktycznie od początku drugiego kółka – wspólna jazda w 3-osobowym składzie z kolegą 207 i koleżanką (Grey Wolf) nr 445. Przejechaliśmy razem co najmniej 45km. Wielkie dzięki. Sam na pewno nie dałbym rady wykręcić takiego wyniku.
No i jeszcze ogromne zaskoczenie na sam koniec – miejsce na podium. Tego się kompletnie nie spodziewałem. To moje pierwsze podium w życiu, a wydawało mi sie że na sukcesy sportowe już trochę za późno… (to że w kategorii było tylko 4 uczestników nie ma dla mnie żadnego znaczenia)
Pozdrawiam.
Cieszę się, że się udało! Od początku czułem, że dasz radę :) PL